Dość lamentacji. Przejdźmy do konkretów.
Początki: robienie sadzonek
Sadzonki zostały pobrane z roślin jednorocznych, w zeszłym roku na jesień. Zostały posadzone do zwykłej ziemi, bez ukorzeniacza. Przyjęło się ponad 200. Robieniu sadzonek poświęcę jeszcze inny post.
Przy pierwszym podejściu w tym roku posadziliśmy 171 sadzonek. Trochę nam jeszcze zostało.
Gdzie sadzić?
Mamy przy gospodarstwie kawałek pola, na którym zwykle sadzone są ziemniaki i ogródek warzywny. W tym roku kawałek wygospodarowaliśmy na lawendę. Z każdym rokiem planujemy naszą uprawę powiększać.
Mamy szczęście, bo nasze pole ma całkiem przystępny spadek terenu, bowiem lawenda lubi rosnąć na stokach.
Jak zrobić rzędy?
Lawenda lubi glebę przepuszczalną i suchą. W miarę możliwości nawet piaszczystą. Na polu, po zaoraniu, zostały zrobione rzędy jak do sadzenia ziemniaków. Za pomocą szpadla i grabi połączyliśmy po dwa rzędy, dzięki temu usypane pryzmy były większe, a także stworzyły się wygodne ścieżki między rządami.
Była to ciężka praca, ze względu na deszczową pogodę ziemia była ciężka.
Udało się nam zrobić 3 rzędy.
Jak sadzimy?
Lawendę wąskolistną sadzimy najlepiej w rozstawie co 60 cm, docelowo taki mamy plan. Jednak ze względu na małą wielkość sadzonek i ograniczone możliwości czasowe na zrobienie rzędów, a także ilość pielenia, zdecydowaliśmy się sadzić co 30 cm. W następnym roku planem jest, aby co drugą roślinę przesadzić do następnego rzędu.
Co dalej, czyli jakie mamy plany na ten sezon
Chcemy zrobić i obsadzić jeszcze dwa rzędy lawendą. Do posadzenia zostało nam około 40 sztuk, z naszych sadzonek. Około 60 musimy więc dokupić.
Da nam to w tym roku 5 rzędów lawendy, z czego (przy dobrym zimowaniu) w przyszłym roku będziemy mieć dwa razy tyle.
Pielęgnacja
Pogoda, jaka ostatnio się utrzymywała, wbrew pozorom sprzyjała naszym roślinom. Wilgotność była na tyle duża, że rośliny mogły się swobodnie umacniać w gruncie bez zbytniego podlewania.
Mamy na uwadze, że w najbliższym czasie czeka nas masa pielenia, ale nie zrażamy się tym.
Nowe sadzonki chciałyby już kwitnąć, jednakże konsekwentnie odrywamy zawiązujące się pąki, aby roślina mocno się rozkrzewiła i rozwinęła silne korzenie. To dla nas w tej chwili najważniejsze. Podejrzewam, że końcem lata lawenda zakwitnie nam ponownie.
Jak widzicie nasza lawenda bierze się w garść, trzymajcie za nas kciuki, abyśmy wytrwali w tej ciężkiej pracy.
Jestem ciekawa czy macie lawendę w swoich ogrodach, na swoich balkonach. Podzielcie się spostrzeżeniami :)
Lubię lawendę, ale nie miałam jej jeszcze u siebie. Za to u innych bardzo mi się podoba. Z pozostałymi roślinkami też tak jest;)
OdpowiedzUsuńWow ale się napracowaliście. Pełen szacun :) I trzymam kciuki za Waszą lawendę :D Moja mama z babcią tez posadziły teraz troszkę lawendy na działeczce :)
OdpowiedzUsuńNo kochana - teraz to ogrodniczka z Ciebie pełna gębą!!! Trzymam kciuki za powodzenie projektu.
OdpowiedzUsuńU nas w ogródku jest dosyć dużo lawendy bo moja mama ją uwielbia. Po zasuszeniu odnajduje ją wszędzie poupychaną w szafach ;) Oraz pełno małych bukiecików w wazonikach.
Mam na balkonie oczywiście. Jest jedna ale dorodna.
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jak będzie pięknie jak to Twoje pole zakwitnie.
No no... Szacunek wielki. Tyle pracy. Oczywiście trzymamy mocno kciuki za lawendę :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Wam dziękuję :) o sukcesach i porażkach będę informować na bieżąco :)
OdpowiedzUsuńoch jak cudnie:)
OdpowiedzUsuńpole wygląda boskooo uwielbiam taki widok równych rzadków:)
ja mam lawende ale tylko kilka krzaczków,kupiłam tylko jeden i sukcesywnie rozsadzam z niego kolejne już kilka lat!!
powodzenia!!
Wyobrażam sobie to pole jak lawenda zakwitnie - mam nadzieję na zdjęcia! W ogrodzie mam kilkanaście krzaczków bo bardzo ją lubię, i świeżą i suszoną. Trzymam kciuki za powodzenie i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle super :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że w końcu spełniasz to swoje marzenie :)
Uwielbiam pola lawendy :)
My co roku jeździmy za Kraków do miejscowości specjalizującej się w uprawie lawendy.. już od granic miasteczka pachnie lawendą :D
I odkupujemy od takiej miłej Pani żywą lawendę do flakonów do domów naszych :D
BUZIAK i żeby dobrze rosła :)
Mmmm... wszędzie fioletowy kolorek:) Cudnie! Nie miałam nigdy lawendy, ale bardzo podoba mi się u sąsiadów. Kto wie, może się skuszę i wygospodaruję miejsce na moim już obleganym przez kolorowe kwiaty :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
balkonie:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam lawendę, super wpis :)
OdpowiedzUsuńNo ja jeszcze takich rzeczy u siebie w ogrodzie nie mam ale na tą chwilę muszę się przyznać, że z miłą chęcią spędzam czas w ogrodzie. Wiem również, ze wybór właściwych mebli ogrodowych https://ogrodolandia.pl/meble-ogrodowe był dobrym wyborem, gdyż wypoczywa się na nich bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńNie tylko pięknie pachnie ale i ma wiele dobroczynnych właściwości. Cenne porady jak powinno wyglądać prawidłowe sadzenie i uprawa lawendy. Na pewno wiele osób ze wskazówek skorzysta.
OdpowiedzUsuńBlog idealnie dla mnie
OdpowiedzUsuńUwielbiam lawendę, niestety koło mnie nie ma nigdzie takich plantacji. Ale mam w swoim ogrodzie zasadzoną, pięknie kwitnie i bardzo ubogaca ogród. Ale nie jest też tak łatwo ją hodować, na https://www.inco.pl/dzialalnosci/nawozy-ogrodnicze znalazłam odpowiedni nawóz do lawendy i będę chyba musiała w tym sezonie zainwestować.
OdpowiedzUsuń