Moje balkonowe historie

U mnie na balkonie sezonowy szał trwa :) staram się zapełnić wszystkie donice. Jednak robię to (mniej lub bardziej) z głową, na pewno bardziej niż w zeszłym roku.

Niestety, wydaje mi się, że duża część roślin nie przezimowała (mimo, że trzymałam je na korytarzu):
- róża
- dipladenia (Sundaville)
- aktinidia ostrolistna
- lawenda
- rozmaryn

Najbardziej szkoda mi pnączy, czyli aktinidii i dipladenii... Jeszcze ich nie wyrzucam, bo wciąż tli się we mnie iskierka nadziei.

Natomiast te rośliny witam u siebie na balkonie:

pelargonia angielska 

(z zeszłego roku zostały mi dwie różowe, ale jeszcze nie kwitną, mają niezwykle duże i efektowne kwiaty, podobne jak dla mnie do hibiskusa)

 lobelia 

(trochę inna, bo ma grubsze pędy i takie nieco owłosione, a kwiatki w środku białe)

surfinia
(ciemny fiolet - co mnie zaskoczyło - pięknie pachnie!)

 

 surfinia w jasnym fiolecie

  surfinia biała

 werbena 

(moja miłość - kolor łososiowy, udało się! Werbeny z naprawdę bogatej palecie kolorów można dostać w Castoramie, byłam naprawdę zaskoczona, że w tym roku mają tak wiele gatunków na balkon)

 surfinia million bells 'Cherry punch'  

(po raz pierwszy u mnie gości, ponoć kwitnie bardzo długo i bardzo obficie, jest odporna na deszcz bardziej niż zwykła surfinia, ma mnóstwo drobnych kwiatków, sprawdzę to!)

werbena 

(ciekawy kolor - czerwień wpadająca w pomarańcz, zestawiłam ją z żółtą surfinią)

 surfinia żółta

 truskaweczka 'Pink panda'
(przezimowała pięknie i puszcza wąsy, rośnie w towarzystwie orlika, świetnie nadaje się do doniczek i na murki, puszcza dużo wąsów i wszystkie kwitną na różowo, daje owoce, ale bardzo drobne i niepozorne)

To pierwsza porcja, nie kwitną u mnie jeszcze pelargonie bluszczolistne, których mam u siebie sadzonek całe 9 :))

Pozdrawiam Was ciepło!