środa, 20 marca 2019

Chwasty w ogrodzie, czyli co z tym glifosatem?


Roundup to najpopularniejszy środek chwastobójczy stosowany na szeroką skalę w rolnictwie oraz uprawach GMO. Coraz częściej praktykujemy jego stosowanie w ogrodach. Czy to dobrze?


Podstawowym składnikiem aktywnym Roundupu jest glifosat, który jest uznawany za substancję kancerogenną. Zdania na całym świecie są jednak podzielone, gdyż całkowite wyeliminowanie glifosatu z upraw rolniczych mogłoby się wiązać z największą rewolucją w dziejach ludzkości.
Ten środek chwastobójczy bezsprzecznie wykazuje szkodliwość dla zdrowia człowieka i innych organizmów żywych. Herbicyd często przez długi czas jest aktywny w glebie, choć producent zapewnia, że jest biodegradowalny. Cóż, można by powiedzieć, że pół prawdy to cała nieprawda. Ponadto okazuje się, że glifosat można znaleźć w owocach i warzywach, które kupujemy w sklepach. Co więcej, istnieje obawa, że odkłada się on w organizmie i jest wykrywalny w moczu. Mało tego, składnik ten zawierają niemal wszystkie (uznawane przez nas za zdrowe) kasze: jaglana, gryczana, jęczmienna. Czy warto tak eksperymentować z własnych zdrowiem w imię wygody i zysku? Możemy sobie odpowiedzieć na to pytanie sami.

Jak to zrobić? Każdą zmianę powinniśmy zacząć od siebie. Nie stosujmy herbicydów na bazie glifosatu (a na rynku jest już wiele tańszych zamienników Roundupu) we własnym ogrodzie. Istnieje duże ryzyko, że glifosat na długo pozostaje w glebie, mało tego, przedostaje się też do wód gruntowych. Absolutnie nie używajmy tego środka w miejscach, gdzie mamy zamiar uprawiać owoce i warzywa. Stosowanie szkodliwych herbicydów we własnych ogrodzie jest co najmniej kontrowersyjne, gdyż tutaj mamy wybór, dokonujemy go samodzielnie. W moim odczuciu warzywa i owoce uprawiamy po to, aby mieć zdrowe plony.   

Jak usuwać chwasty ekologicznie?
Najprostszym, skutecznym sposobem jest odchwaszczanie ręczne, rozkładanie na rabatach maty ogrodniczej oraz ściółkowanie (np. korą). Wysypanie odchwaszczonych rabat grubą warstwą kory (co najmniej 5 cm) gwarantuje znacznie mniejszy wzrost chwastów oraz łatwiejsze ich usuwanie. Niedawno w sprzedaży pojawił się środek chwastobójczy znanej marki, który jest naturalny i biodegradowalny. Efekty widać już po 1-2 dniach. Wykonanie zabiegu rankiem w słoneczny dzień gwarantuje skuteczne działanie. Preparat ten jest oparty na naturalnej substancji –  kwasie pelargonowym, zwanym również kwasem nonanowym. Warto postawić na taki środek. Trzeba pamiętać, że oprysk ten działa na części zielone także chwasty powinny być rozwinięte, nie wyrywamy ich przed opryskiem. 

Roundup w ogrodach najczęściej stosujemy, gdy chcemy założyć trawnik. Wtedy namiętnie pryskamy starą darń i czekamy aż cały teren nam się zezłoci. Pamiętajmy jednak, że po wykonaniu zabiegu z użyciem Roundupu musimy odczekać 3-4 tygodnie i dopiero po tym czasie przystępujemy do siewu nowego trawnika lub zakładania rabat ozdobnych. Teren możemy też oczyścić mechanicznie. Najpierw zdejmujemy starą darń wraz z chwastami, a następnie przekopujemy teren glebogryzarką. Dopiero wtedy wyciągamy ręcznie wszystkie korzenie (szczególnie perz i mniszek). Dobre efekty przynosi także grabienie, które pozwala zebrać sporą część resztek chwastów. Możemy także spróbować (przed usuwaniem darni) użyć miejscowo wspomnianego przeze mnie naturalnego herbicydu na bazie kwasu pelargonowego.





piątek, 15 marca 2019

Zakładamy ogród - od czego zacząć?


Piękny ogród wymaga dobrego projektu i intensywnej pracy. Od czego zacząć realizację ogrodu? Mamy w ręku projekt ogrodu z rozmieszczeniem nasadzeń, liniami rabat oraz wymiarowaniem. Nie pozostaje nam nic innego jak przenieść rysunek na kanwę rzeczywistości. Brzmi dość łatwo, ale nie zawsze wiemy jaką zachować kolejność prac, aby całość przebiegała sprawnie, a efekt zachwycał.

Prace ziemne
Powierzchnie pod trawniki oraz rabaty należy uprawić glebogryzarką. Damy radę zrobić to także szpadlem, ale jeśli mamy większy obszar, to naprawdę nie warto się męczyć. Glebogryzarkę można z powodzeniem wypożyczyć lub podpytać firmę wykonującą ogrody, czy nie podjęliby się tego zadania. Obsługa glebogryzarki nie sprawia trudności. Koniecznie stawiajmy na sprzęt z silnikiem spalinowym o dobrej mocy i z wystarczającą szerokością roboczą (warto postawić na glebogryzarkę o regulowanej szerokości roboczej np. od 30 do 80 cm). 

Nawadnianie, obrzeża rabat, komunikacja
Gdy ziemię mamy uprawioną, przystępujemy do układania systemu automatycznego nawadniania (szczegółowo piszę o tym TUTAJ). Często będzie on przebiegał na granicy ścieżek lub rabat, dlatego układamy go jeszcze przed wytyczeniem tych ostatnich. Gdy system automatycznego nawadniania mamy położony, przystępujemy do wytyczania linii rabat, układania ścieżek oraz obrzeży. 

Użyźnianie i trawnik
Ziemię pod trawniki warto użyźnić warstwą próchnicy, dzięki temu rośliny będą miały lepszy start, staną się mocne i będą konkurencją dla chwastów. Na rabatach ozdobnych ziemię możemy wzbogacić próchnicą, kompostem lub ziemią humusową. Po rozłożeniu warstwy żyznego podłoża ziemię wyrównujemy. Obszar pod trawnik musimy utwardzić za pomocą walca ogrodowego. Kolejnym etapem jest rozsypanie nasion (najlepiej za pomocą siewnika). Nasiona delikatnie przysypujemy warstwą podłoża, ewentualnie piasku i raz jeszcze wałujemy. Pozostaje już tylko podlewać, nie deptać i czekać na piękną trawę 😊

Sadzimy rośliny
Niestety, zawsze w życiu bywa tak, że to co jest najprzyjemniejsze, zostawia się na koniec. Tak jest również w tym przypadku. Nasadzenia roślin to jeden z ostatnich etapów pracy w ogrodzie. Na rabatach musimy rozłożyć matę ogrodniczą. Możemy to zrobić przed lub po sadzeniu. Są dwie szkoły, w zasadzie obie metody są skuteczne. Rośliny układamy na rabacie jeszcze w doniczkach, aby zachować układ taki jak w projekcie. Dopiero, gdy uznamy, że ustawienie odpowiada temu zawartemu na planie, przystępujemy do sadzenia. Jeśli podłoże jest odpowiednio przygotowane, to sadzimy rośliny bez zbędnych ceregieli, ale jeśli ziemia jest wątpliwa, to musimy do każdego dołka pod roślinę wsypać porcję kompostu lub ziemi dedykowanej do danego gatunku roślin (szczególnie wrzosowatych, hortensji itp.). 

Ogród gotowy 😊
 

środa, 6 marca 2019

Automatyczne nawadnianie w ogrodzie


Zeszły sezon nie był łaskawy dla naszych ogrodów. Z powodu suszy często musimy dosadzić rośliny lub od nowa zakładać trawniki. Nie wiemy jeszcze jaką pogodę przyniesie nam ten rok, dlatego warto zastanowić się nad automatycznym nawadnianiem w ogrodzie.


Podlewanie to kluczowa sprawa w ogrodzie. Zwłaszcza, że suche i upalne lata zdarzają się już coraz częściej. Z powodu suszy najbardziej cierpią rośliny, które płytko się korzenią, np. niektóre iglaki, byliny, kwiaty jednoroczne oraz trawa. Bez podlewania nasz ogród może sobie nie poradzić. Dzisiejsza technika daje nam możliwość kompleksowego nawadniania ogrodu: od trawników, przez rabaty, aż po donice ogrodowe. Dobrze rozmieszczony system zraszaczy i linii kroplujących gwarantuje nam, że w ciągu całego sezonu ani razu nie weźmiemy do ręki konewki oraz węża ogrodowego. Brzmi jak bajka? Tak, z tą tylko różnicą, że jest możliwe do spełnienia. Niestety, automatyczne nawadnianie bywa kosztowne. Najwięcej zapłacimy za kompleksową usługę, która obejmuje projekt, elementy systemu oraz robociznę. Ratunkiem jest tutaj samodzielny montaż, który jak najbardziej jest możliwy do zrealizowania. Warto jednak mieć projekt obejmujący ilość oraz rodzaj zraszaczy, ich zasięg i rozmieszczenie, ułożenie linii kroplujących oraz wybór sterownika. Jeśli w ogrodzie mamy zróżnicowaną roślinność, to pomoc architekta krajobrazu lub ogrodnika będzie nieoceniona. Pomoże on dobrać rodzaj nawadniania do potrzeb roślin. Krzewy, byliny i rośliny zielne na rabatach warto nawadniać liniami kroplującymi, które łatwo ukryć w warstwie ściółki. Nie wszystkie rośliny tolerują nawadnianie od góry ­– zraszaczami.

Sterowniki
Są kosztowną sprawą, ale ich wybór będzie decydował o wygodzie i zakresie użytkowania systemu nawadniającego. Możemy zdecydować się na sterowniki wewnętrzne i zewnętrze z klapą zabezpieczającą od warunków atmosferycznych. Sterowniki wewnętrzne stosuje się najczęściej i są najbardziej polecane. Możemy umieścić je w szopie, garażu lub piwnicy. Nie wymagają demontażu na zimę. Sterowniki zewnętrze natomiast trzeba na zimę zdemontować. Za pomocą sterowników możemy ustalić porę nawadniania, zakres poszczególnych zraszaczy, sekcje zraszania, czas i intensywność. Warte uwagi są sterowniki z wbudowanym wi-fi, którymi możemy sterować z poziomu smartfona. 


  • Zraszacze wynurzalne są doskonałym rozwiązaniem na trawniki. Zraszacz wynurza się tylko w czasie podlewania, a przez pozostały czas jest ukryty pod specjalną klapką zabezpieczającą. Dzięki temu są niewidoczne i użytkowanie trawnika odbywa się bez przeszkód. Jest to ważne także ze względu na koszenie.

  • Zraszacze statyczne możemy zastosować na rabatach z roślinami ozdobnymi, gdzie będą ukryte pomiędzy liśćmi. 

  • Zraszacze obrotowe: turbinowe i młoteczkowe. Warto postawić na tego typu system, żeby móc ustawić zakres oraz kierunek nawadniania. Nasz ogród będzie się zmieniał w czasie. Może będziemy chcieli rozbudować lub zlikwidować część trawnika, a wtedy z łatwością zmienimy kierunek, intensywność przepływu oraz zakres pracy zraszacza.

  • Mikrozraszacze są stosowane do nawadniania wąskich pasów zieleni oraz roślin w donicach. Przy kompleksowym nawadnianiu warto postawić na takie rozwiązanie. Jest ono nieocenione przy wąskich pasach zieleni zlokalizowanych przy budynkach lub ciągach komunikacyjnych. Pozwala to uniknąć zachlapania wodą ścian i chodników.

  • Systemy kroplowe wykorzystuje się na rabatach z roślinami ozdobnymi i w tunelach foliowych. Linie kroplujące rozkładamy równolegle do siebie w taki sposób, aby pokrywały się z liniami nasadzeń. Linie bardzo łatwo ukryć w warstwie ściółki. Zwykle układa się je na powierzchni ziemi bez potrzeby ich zakopywania. Do nawadniania rozległych obszarów warto wybrać linie kroplujące z kompensacją ciśnienia. Dzięki wyrównaniu ciśnienia woda w każdym miejscu linii kroplującej będzie miała taki sam poziom emisji.

Nawadnianie w już istniejącym ogrodzie
Jeśli nie pomyśleliśmy o nawadnianiu przed założeniem ogrodu, to nic straconego. Nie trzeba niszczyć i rozkopywać całego trawnika, żeby rozłożyć system nawadniania. W trakcie prac zdejmuje się darń tylko w miejscach wykonania wykopów pod nawadnianie. Po umieszczeniu systemu i zastosowaniu podsypki, układa się darń na swoje miejsce, a ubytki uzupełnia się trawą z rolki. Prace po fachowym wykonaniu nawadniania są praktycznie niewidoczne. Rozkładanie linii kroplujących na rabatach i w tunelach foliowych jest nieinwazyjne. 



Pozdrawiam ;) 
Zdj. Pixabay